Koniczynka Ocice - strona nieoficjalna

KONICZYNKA: TUREK – KRYTUSA, ŁUKAWSKI, ORDON Ł., SZCZEPANEK – MACIĄGOWSKI (90’ KOŁODZIEJ A.), KOZŁOWSKI, DZIADURA, DRZEWIŃSKI (67’ FĄFARA) – BARNAŚ (60’ ŻWIREK), ORDON M. (72’ CEBULA)

BRAMKI:

0:1 w 1 minucie zawodnik gości (z rzutu karnego)

1:1 w 47 minucie Ordon M. (z rzutu karnego)

2:1 w 77 minucie Cebula (asysta Kozłowski)

KARTKI: Fąfara (żółta)

Ciężki bój stoczyli podopieczni Mariusza Łukawskiego w 16 serii spotkań, w której na własnym terenie podejmowali plasujący się w dolnej strefie tabeli LZS Wola Baranowska.

Spotkanie rozpoczęło się dosyć niespodziewanie, gdyż już w 1 minucie spotkania arbiter główny podyktował rzut karny dla gości, wynikający z nieporadności obrony Koniczynki. Niestety tym razem Patryk Turek nie powtórzył wyczynu z Kopci                i skapitulował po uderzeniu z 11 metrów. Szybko strzelona przez przyjezdnych bramka w znacznym stopniu miała wpływ na przebieg pierwszej części spotkania. Podrażniona ambicja zespołu z Ocic spowodowała, że natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Niestety więcej w poczynaniach miejscowych było nerwowości niż przemyślanych i składnie przygotowanych akcji, o co apelował w szatni trener Łukawski. Koniczynka biła głową w mur, a Lasowiak grał z kontrataku, jeszcze kilkakrotnie napędzając stracha defensywie gospodarzy. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i po marnym widowisku niespodziewanie Wola Baranowska prowadziła w Ocicach 0:1.

Na drugą połowę gospodarze wyszli pełni animuszu, co przyniosło efekt tuż po wznowieniu gry. Naciskany przez Krzysztofa Barnasia obrońca zespołu z Woli Baranowskiej zagrał futbolówkę ręką we własnym polu karnym, po czym arbiter podyktował rzut karny dla miejscowych. Stały fragment gry na wyrównującą bramkę zamienił niezawodny Marcin Ordon. Koniczynki remis nie zadowalał, więc gospodarze postawili na ofensywę, narażając się na groźne kontrataki ze strony ambitnie grających gości, którzy ewidentnie chcieli sprawić niespodziankę i przywieźć do Woli Baranowskiej punkty. Bezpardonowa walka w środkowej strefie boiska obfitowała w kilka groźnie wyglądających fauli, jednak sędzia główny zawodów nie sięgał do kieszonki po kartki. W międzyczasie trener Łukawski szukał rozwiązań, które pozwoliłyby podnieść jakość gry. W tym celu na boisku meldowali się kolejno: Wiktor Żwirek, Michał Fąfara oraz Sylwester Cebula. To właśnie były zawodnik Wspólnoty Serbinów zaliczył przysłowiowe „wejście smoka”. W 77 minucie meczu po doskonałym podaniu z głębi pola od Michała Kozłowskiego znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Popularny „Cebul” zachował zimną krew i precyzyjnym lobem umieścił piłkę w bramce. Koniczynka wróciła z dalekiej podróży, ale o wynik kibice drżeli do samego końca spotkania. Zespół z Woli Baranowskiej widząc, że faworyzowana Koniczynka nie ma najlepszego dnia ruszył w końcówce meczu, szukając bramki na 2:2. Najlepszą ku temu okazję przyjezdni mieli w 90 minucie, kiedy po rzucie wolnym świetnie interweniował Patryk Turek broniąc strzał zmierzający w samo okienko bramki. Po końcowym gwizdku wszyscy w Ocicach odetchnęli z ulgą. Nie tak grającej Koniczynki spodziewaliśmy się chyba wszyscy. Stare piłkarskie porzekadło brzmi „nie ważne w jakim stylu, liczą się 3 punkty”, ale chyba wszyscy zgodzą się z tym, że drużyna aspirująca do awansu powinna prezentować bardziej dojrzały futbol. 

• Komentarzy [0]
• czytano: [522]
• DO